UNREAD_POSTprzez eljasz » czwartek, 26 listopada 2009, 12:34
art. Philip Zimbardo
- Zło uwodzi w siedmiu krokach
http://www.filozofialo1.freehost.pl/teksty/etyka/zimbardo2.pdf
http://scislowicz.pl.tl/Zimbardo-P-.-G-.--Z%26%23322%3Bo_-7-krok%F3w.htm
Zło uwodzi w siedmiu krokach*
Instrukcja "walki ze złem dla początkujących"
Tłumaczenie: Paweł Nowak
Chociaż mówi się, że niezbadane i kręte są ścieżki zła,
odkryłem jego zaskakująco prostą formułę. Wystarczy
siedem kroków, by najzwyklejsi spośród nas – a nawet ci
dobrzy – zaczęli czynić zło. To niewiarygodne, jak niewiele
wysiłku ta podróż wymaga, jak naturalne wydaje się
staczanie, jak ten sam scenariusz bywa w kółko
odgrywany dla nowych i starych widzów, którzy nawet nie
zdają sobie sprawy, że słono zapłacili za bilet.
Na każdego, kto co noc modli się „zbaw nas ode złego”,
przypada sąsiad, który w tym samym czasie po cichu
przekracza granicę pomiędzy dobrem a złem. Podąża za
nim jego przyjaciel, nieświadomy tego, jak szybko można
zsuwać się po równi pochyłej, która prowadzi do zła.
Wujek Charlie, „sól ziemi”, po kryjomu posypuje chleb
nasz codzienny szczyptą pieprzu, opowiadając podczas
obiadu w Święto Dziękczynienia rasistowski dowcip. Twoje
dziecko dokucza trochę nieśmiałemu koledze, ale przecież
się nad nim nie znęca. Jego nauczyciel mówi jakiejś
uczennicy, że jest głupia, by dać jej nauczkę. Jane
rozsiewa plotki, że nowy uczeń w klasie ma najlepsze
stopnie, bo ściąga. Twój szef ma rację, ucierając
zarozumialcom nosa. Polityk, którego podziwiasz, ciągle
mówi o ściganiu przestępców – wprawdzie przestępczość
spada, ale polityk wie, że budząc lęk dostanie więcej
głosów od ludzi, którzy utracą poczucie bezpieczeństwa.
.
Epizody w scenariuszu zła
Szatan zadowala się odgrywaniem epizodów w scenariuszu
zła. Chętnie mówi nie wprost, wtrąca się tylko w
szczegóły, ogranicza ingerencje reżyserskie do didaskaliów.
Ukrywa swoją charyzmatyczną moc pod wieloma maskami.
Co ciekawe, jego ulubione przebrania to maski
cierpliwości, pozornej obojętności i dobroduszności.
Co najważniejsze, Szatan najbardziej lubi uwodzić
naprawdę dobrych ludzi; za niegodnych siebie uznaje i
gardzi tymi, których „natura” i tak popycha ku ciemnej
stronie. Listę jego kandydatów otwierają ci, którzy są
przekonani o swej odporności. To są najłatwiejsze ofiary,
ponieważ nigdy nie zauważają, jak moc zła krąży wokół
nich, jak wkrada się pod iluzoryczny pancerz ich
wewnętrznej siły.
Przygotowując się na spotkanie ze złem, wyobrażamy
sobie zwykle, że nadjedzie oślepiając nas światłami, że się
z nim czołowo zderzymy wśród ogłuszającego huku. A
kiedy naprawdę dochodzi do spotkania ze złem,
zauważamy co najwyżej małą plamkę w bocznym lusterku,
odczuwamy leciutkie stuknięcie, przez ułamek sekundy
widzimy odbicie w szybie. Zło nas niszczy, ponieważ jest
subtelne, zamaskowane, wszechobecne.
Chociaż mówi się, że niezbadane i kręte są ścieżki zła,
odkryłem zaskakująco prostą formułę. Wystarczy siedem
kroków, by najzwyklejsi spośród nas – a nawet ci dobrzy –
zaczęli czynić zło. To niewiarygodne, jak niewiele wysiłku
ta podróż wymaga, jak naturalne wydaje się staczanie, jak
ten sam scenariusz bywa w kółko odgrywany dla nowych i
starych widzów, którzy nawet nie zdają sobie sprawy, że
słono zapłacili za bilet. Przyjrzyjmy się Programowi
Siedmiu Prostych Kroków Uwodzenia przez Zło.
.
Krok pierwszy: nie rób nic
Nic łatwiejszego. Czy można pobłądzić, jeśli nie robi się nic
złego? Taksówkarz zaczyna ci opowiadać swój ulubiony
seksistowski dowcip, z tych klasycznych o „cyckach i
dupie”, z którego pasażerowie-mężczyźni zawsze się
śmieją. Wzruszasz ramionami, chciałbyś, żeby dał sobie
spokój, ale nic nie robisz, więc zaliczy cię do klientów,
którym dowcip się spodobał. W centrum handlowym jakaś
kobieta uderza małego chłopca, potrząsa nim.
Zastanawiasz się, czym to dziecko mogło ją tak
rozwścieczyć, ale nie interweniujesz. Twoja przyjaciółka
mówi ci, że nowa dziewczyna w klasie jest tak popularna
wśród chłopców, bo to „dziwka”. Pytasz, skąd to wie.
Odpowiada „To oczywiste”. Kiwasz głową: „No cóż”.
Reputacja dziewczyny jest na zawsze zniszczona. Pasażer
w metrze skulony jęczy. Być może źle się czuje i
potrzebuje pomocy, ale może jest po prostu pijany – czyli
jest sam sobie winny. Tak czy inaczej, postępujesz
zgodnie z regułą: nie mieszaj się w nie swoje sprawy.
Przecież gdybyś zdecydował się mu pomóc, spóźniłbyś się
na spotkanie, a dookoła jest pełno ludzi, którzy powinni
mu pomóc. Zauważasz, jak kilku policjantów bije faceta.
Oczywiste, że posuwają się za daleko. Jeden z nich
dostrzega, że się im przyglądasz. Uśmiechasz się nerwowo,
bez słowa, i on już wie, że na nich nie doniesiesz. Biją
dalej.
Nicnierobienie, kiedy trzeba coś zrobić, odwracanie
wzroku, kiedy trzeba dokładnie się przyjrzeć – w ten
sposób Zło dostaje wstępne pozwolenie na działanie.
Sprawcy zła wykorzystują bierność obserwatorów, którzy
dzięki niej stają się ich wspólnikami. Brak działania może
być wzięty za milczącą zgodę.
Pomiędzy biernym statystą i wykonawcą głównej roli
zawiązuje się w subtelny sposób niewerbalna konspiracja,
dzięki której dramat pt. „Zło jako brak działania” może być
wystawiony.
..
Krok drugi: bądź w miarę wierny swoim ideałom
Ważne jest, oczywiście, by mieć własne zdanie na temat
tego, co to znaczy być dobrym, moralnym człowiekiem i
czego można oczekiwać od innych. Tylko kto chciałby być
„niewolnikiem przepisów”? Dzięki małemu, niewinnemu
kłamstewku można czasem załagodzić nieprzyjemną
sytuację, a wykorzystując okazję do nagięcia przepisów,
możemy pomóc nie tylko sobie, ale także innym. Przecież:
„Bez ryzyka nie ma wygranej”, „Z tych, którzy tylko siedzą
i czekają nigdy nie ma pożytku”, „Trzeba wykorzystywać
okazje”, „Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne
idą tam, gdzie chcą”. Dzięki takim aforyzmom szybciej
pędzimy ku złu. Niewielkie odejście od kodeksu
moralnego, ledwo dostrzegalna gra na linii, która wyznacza
granice moralności, moment celowego zaniedbania dobra,
wszystko to pozwala złu wsunąć stopę w drzwi.
...
Krok trzeci: szanuj władzę i postępuj zgodnie z regułami
Oto dziecko szanuje starszych i robi to, co mu się każe,
bez pytania i bez oporu. Czy rodzic może chcieć więcej?
Posłuszeństwo wobec zwierzchników to podstawowa
cecha osób, które idą za przywódcami i są pożytecznymi
obywatelami. To właśnie zwierzchnicy często ustalają
zasady postępowania, bądź przemycają je pod postacią
wskazówek etycznych i pilnują ich przestrzegania za
pomocą nagród bądź kar. Co ciekawe, często ci, którzy
zasady tworzą, twierdzą, że sami im nie podlegają.
Natomiast używają swoich reguł, zwłaszcza tych
nieprecyzyjnych i zmiennych, by kontrolować zachowanie
ludzi, którzy mogliby kwestionować prawowitość ich
władzy. Władza tym bardziej się umacnia, im więcej
obywateli podporządkowuje się jej arbitralnym decyzjom.
Nikt jednak nie uczy dzieci, jak odróżniać władzę
sprawiedliwą od niesprawiedliwej. Nikt nie uświadamia im
różnicy między władzą czyniącą dobro a tą
skorumpowaną. Ślepe posłuszeństwo wobec
niesprawiedliwej władzy i bezmyślne podporządkowywanie
się zniewalającym zasadom może przemienić kochające
wolność demokracje w faszystowskie dyktatury.
....
Krok czwarty: graj dla zespołu
Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego; najważniejsza
jest drużyna; poświęcaj własne ambicje na rzecz sukcesu
zespołowego. Kiedy tych sportowych sloganów używa się
w takich dziedzinach jak biznes lub polityka, stają się
żądaniem bezwzględnego poświęcenia dla grupy. Kiedy
nieetyczny system wywiera wpływ na decyzje, wówczas
indywidualne wartości etyczne zostają odsunięte na
boczny tor. Kłamstwo, oszustwo, fałszerstwa w księgach
rachunkowych, tolerancja dla korupcji – dzięki temu
poszczególni gracze mogą się przyczyniać do sukcesu
całego zespołu. Lucyfer uwielbia takie zespoły.
.....
Krok piąty: dziel się odpowiedzialnością
Kiedy w grę wchodzi wzięcie na siebie odpowiedzialności
za zły czyn, wszyscy chętnie dzielimy się z innymi ciężarem
winy. Zamiast brać całą winę na siebie, rozpraszamy ją.
Łatwiej jest robić pewne nie do końca etyczne rzeczy, jeśli
nasi zwierzchnicy są gotowi wziąć za nas
odpowiedzialność. Jeśli pozbywamy się odpowiedzialności
bądź ją ograniczamy, czyny niegodne nie obciążają już
tylko naszego rachunku. Co więcej, możemy przekonywać
innych, by unikali brania odpowiedzialności za swoje
czyny, obiecując im, że część winy weźmiemy na siebie.
Czyli możemy im również pomóc przekroczyć granicę.
......
Krok szósty: ceń swoich bliskich i ludzi takich, jak ty
Tacy jak my stanowią krąg rodziny i przyjaciół i w naszych
oczach nie są zdolni zrobić nic złego. Ufamy im
bezapelacyjnie, wierzymy w ich niewinność kiedy ich czyny
zdają się naruszać społeczne normy, zatrudniamy ich
zamiast innych, bardziej kompetentnych i uczciwych.
Wywiązujemy się z naszych zobowiązań wobec nich.
Rozróżniamy między „nami” i wszystkimi „innymi”.
„Oni” to ci, którzy nie należą do naszej grupy. Kiedy w ten
sposób zdefiniujemy „innych”, odkrywamy, że różnią się
od nas cechami, które czynią ich gorszymi, niegodnymi
zaufania i niebezpiecznymi. Samo ich istnienie stanowi
zagrożenie dla naszego sposobu życia. Trzymamy się z
dala od nich. A pomagają nam w tym stereotypy,
ponieważ dzięki nim możemy traktować „innych” jako
mniej ludzkich. Szatan jest mistrzem dehumanizacji.
.......
Krok siódmy: znajduj powody, by wierzyć w dobrą
ideologię
Chcemy wierzyć, że świat jest sprawiedliwy, a ci, którzy
nim rządzą, robią co w ich mocy, aby poprawiać nasze
życie. A rządzący często udają, że to właśnie robią.
Deklarują przywiązanie do jakiejś szlachetnej zasady, która
zarysowuje abstrakcyjny, a zarazem pożądany cel.
Ideologie są jak pyszne ciasto gruszkowe – wypiekane z
gruszek rosnących na wierzbie. Wypieka się je w
piekarnikach rozgrzanych ponad miarę. Możemy spędzić
resztę życia tłumacząc, dlaczego jego pieczenie było
dobrym pomysłem, a mimo to placek się spalił. Chleb
Lucyfera nigdy nie rośnie, nawet w Piekarni
Bezpieczeństwa Narodowego. Poświęcamy rzeczywistą
wolność, w zamian otrzymując złudną obietnicę
bezpieczeństwa. Ideologia może stać się najgroźniejszą
bronią masowego oszustwa i rażenia.
To w zarysie wszystko, czego trzeba, by powoli
przekształcać dobrych ludzi w tych, którzy czynią zło.
Prawda, że niewiele? Można jednak zapytać: skąd mam
wiedzieć, czy robiąc któryś z tych kroków staję po stronie
diabłów, czy aniołów? Na początku wszystkie one wydają
się racjonalne. Co mogę zrobić, aby zmniejszyć swoją
podatność na zakręty, które prowadzą ku złu?
.
Strategie odkupienia i oporu wobec Zła
Nie wystarczy modlić się do Boga, by nas nie wodził na
pokuszenie. Wziąwszy pod uwagę subtelne sposoby
działania zła, musimy najpierw wyostrzyć nasze
„wykrywacze”. Spowolnić automatyczne przetwarzanie
otrzymywanych informacji. Przestać polegać w percepcji
na wcześniej ustalonych kategoriach, dla których mamy
gotowe, nawykowe reakcje. Większość wydarzeń w
strumieniu życia układa się w ciągi: możemy oczekiwać, że
po A nastąpi B, a potem C. Ale kiedy po A następuje C, w
naszych głowach powinien odezwać się dzwonek
alarmowy. Oto twój szef zachowuje się zwykle w sposób
powściągliwy i rzeczowy. Pewnego dnia chce, żebyś został
po pracy, a wtedy prosi cię o małą przysługę. Zanim zdąży
wyjaśnić, o co mu chodzi, powiedz sobie „alarm dla WN”
[Wykrywacza Nieciągłości – przyp. tłumacza]! To może
być fałszywy alarm, ale jesteś teraz przygotowany, by nie
dać się łatwo wciągnąć, gdy szef cię chwali, że grasz dla
zespołu, po czym poprosi cię, żebyś się zastanowił nad
pewnymi liczbami w budżecie, które nie bilansują się tak,
jak on by chciał. Chce, żebyś fałszował księgi – dzisiaj
tylko troszkę, ale, krok po kroku, mogą zostać
zdefraudowane miliardy.
.
Teoria zużytych skryptów
W wielu sytuacjach inteligentni ludzie robią głupie rzeczy,
a dobrzy ludzie czynią zło, ponieważ polegają na
sprawdzonych, ale zużytych skryptach i nie zastanawiają
się, czy pasują one do obecnych warunków. Dowodzą
tego badania Ellen Lander z Harvardu nad stanem
bezrefleksyjności. Nie wahaj się wysłać sygnał alarmowy
do swojej kory mózgowej; nawet wtedy, kiedy w dobrze
znanych sytuacjach twoje zwykłe reakcje ciągle dominują,
chociaż są przestarzałe i nieadekwatne. Włącz krytyczne
myślenie. Domagaj się dowodów na poparcie
wypowiadanych twierdzeń. Żądaj, żeby ideologie były
opisywane na tyle dokładnie, by można było oddzielić ich
retorykę od ich treści. Wyobrażaj sobie przyszłe
konsekwencje czegoś, co ty bądź ktoś inny ma właśnie
zacząć. Odrzucaj proste rozwiązania jako sposób na
szybką naprawę złożonych problemów osobistych bądź
społecznych. Jeśliby działały tak, jak to się obiecuje,
problemy te już dawno byłyby rozwiązane.
Bądź czujny i świadomy ram – często są one bardziej
przekonujące niż zawarte w nich argumenty. Co więcej,
najbardziej skuteczne są takie ramy, które wydają się być
po prostu zdrowym rozsądkiem. Wpływają na nas, chociaż
nie zdajemy sobie z tego sprawy. Pragniemy, by rzeczy
były ukazywane jako „rzadkie”, nawet gdy jest wprost
przeciwnie. Unikamy sytuacji opisywanych jako
potencjalne porażki i wolimy to, co się przedstawia jako
potencjalny zysk, nawet gdy chodzi o to samo. Nie
chcemy słyszeć o 40-procentowym ryzyku utraty X w
zamian za Y, ale chcemy 60-procentowej szansy na
wygranie Y w zamian za X. Językoznawca George Lakoff
jasno pokazuje w swoich pracach, jak ważne jest, by sobie
zdawać sprawę z siły ram i równoważyć ich podstępny
wpływ na nasze emocje, myśli i głosy.
.
Akceptacja warta każdej ceny
Chcemy być akceptowani przez ważnych ludzi. Niektórzy
zrobią w tym celu prawie wszystko, inni posuną się jeszcze
dalej – byleby tylko grupa ich nie odrzuciła. Zaiste,
jesteśmy zwierzętami społecznymi, a nasze relacje
społeczne przynoszą nam zwykle korzyści, pomagają
osiągać ważne cele, których sami nie osiągnęlibyśmy.
Niemniej, bywają sytuacje, w których
podporządkowywanie się normom grupowym szkodzi
dobru społecznemu. Niektóre grupy stają się destrukcyjne.
Jest to oczywiste w przypadku Świątyni Ludu Jima Jonesa,
ale o wiele mniej oczywiste w przypadku grup, które
promują rasizm, seksizm lub terroryzm. Ważne, by
określić, kiedy należy się podporządkować normie
grupowej, a kiedy ją odrzucić. Musimy być zdolni i gotowi
do tego, by głosić swą niezależność, pomimo ostracyzmu,
który może nas za to spotkać. Taka deklaracja
niezależności umysłowej nie jest łatwą sprawą, zwłaszcza
w przypadku młodych ludzi, u których obraz samego
siebie jest chwiejny, albo u dorosłych, którzy identyfikują
się ze swoją pracą. Presja, by „grać dla zespołu” jest
prawie nie do odparcia. Trzeba zrobić krok do tyłu,
posłuchać opinii z zewnątrz i znaleźć sobie nowe grupy,
które będą wspierać naszą niezależność i promować nasze wartości.
Starajmy się być mniej stronniczy wobec własnej grupy,
nie zakładajmy, że jest najlepsza i zawsze ma rację, a inne
jej nie mają. Przyjmujmy, że nasza grupa jest specjalna,
ale zarazem szanujmy różnorodność, jaką oferują inne.
Przyjęcie perspektywy tolerancji pomoże nam ograniczyć
stronniczość, która prowadzi do poniżania innych, do
uprzedzeń i stereotypów, a także do zła, jakim jest
dyskryminacja poprzez dehumanizację.
Uważajmy na władzę, dopóki nie udowodni, że jest godna
szacunku. Sprawiedliwa władza zasłuży sobie na zaufanie
swoimi działaniami, a nie pustą retoryką. Wielu z tych,
którzy sprawują władzę, to pseudoliderzy, fałszywi
prorocy, nadużywający zaufania, promujący samych siebie.
Kiedy uczymy się dokonywać rozróżnień pomiędzy
sprawiedliwą i niesprawiedliwą władzą, ograniczamy
prawdopodobieństwo automatycznego posłuszeństwa
wobec liderów i spraw, które prawdopodobnie wiodą nas ku złu.
.
Pułapka chwili obecnej Na wiele decyzji, które podejmujemy, w sposób
nieuświadomiony wpływa nasze poczucie perspektywy
czasowej. Wszyscy dzielimy przepływ doświadczenia na
przeszłość, teraźniejszość i przyszłość; czasem mamy
tendencję do nadużywania jednej z nich i minimalizujemy
znaczenie innych. Bywa, że dajemy się złapać w pułapkę
chwili. Przestajemy polegać na poczuciu przeszłych
zobowiązań i otwieramy się na wynikającą z sytuacji
pokusę. Dobrym ludziom łatwiej robić złe rzeczy, kiedy tak
jak bohaterowie „Władcy Móch” całkowicie skupiają się na
chwili obecnej. Aby „płynąć pod prąd”, kiedy ludzie wokół
ulegają złu, musimy oprzeć się na szerszej, bardziej
zrównoważonej perspektywie czasowej. Dzięki niej
możemy odwołać się do przyszłości, by uwzględnić koszty
i zyski wynikające z naszych działań. Albo uświadomić
sobie przeszłość, która ukształtowała nasze wartości.
Badania pokazują, że Holendrzy, którzy ukrywali Żydów
przed hitlerowcami, nie wymyślali – jak ich sąsiedzi –
różnych powodów, by nie pomagać. Opierali się na
zasadach z przeszłości i nigdy nie zapominali, że w
przyszłości będą musieli znowu spojrzeć na tę sytuację i
zapytać samych siebie, czy postąpili słusznie.
Musimy wziąć odpowiedzialność za własne decyzje i czyny.
Im bardziej nie pozwalamy na przerzucanie się
odpowiedzialnością, tym mniej prawdopodobne jest, że
ślepo podporządkujemy się władzy czy antyspołecznym
normom grupowym. Kiedy dzielimy odpowiedzialność w
gangu, korporacji, batalionie lub firmie, po prostu
ukrywamy się sami przed sobą. Zawsze wyobrażajmy
sobie chwilę, gdy nasz obecny czyn będzie osądzany i nikt
nie zaakceptuje tłumaczenia, że po prostu wykonywaliśmy
rozkazy, albo że inni też tak robili.
Drobne kwiaty zła potrafią rozwinąć się w prawdziwie
trujące owoce. Grzeszki korupcji i drobne wykroczenia,
takie jak oszustwo, kłamstwo, plotkarstwo, rozsiewanie
pogłosek, śmiech z rasistowskich lub seksistowskich
żartów, dokuczanie mogą być początkiem prawdziwego
upadku. Ułatwiają one destrukcyjne myślenie o bliźnich i
działanie przeciwko nim.
Błędy są częścią życia. Wszyscy je popełniamy. Gorsze od
błędu jest wypieranie się go, racjonalizowanie,
usprawiedliwianie i próby przekonania siebie i innych, że
tak należało postąpić. Zaakceptujmy maksymę, że błądzić
jest rzeczą ludzką. To był błędny osąd, zła decyzja. Kiedy
ją podejmowaliśmy, mieliśmy wszelkie powody by
przypuszczać, że jest ona dobra, ale teraz wiemy, że się
myliliśmy. Wystarczy wtedy sześć magicznych słów:
„Przykro mi”, „Przepraszam”, „Proszę o wybaczenie”.
Przyznanie się do błędu sprawia, że dysonans poznawczy
znika. Ile istnień można by było ocalić, gdyby ci, którzy
podejmowali decyzję o wojnie, byli w stanie przyznać się
do popełnionych błędów gdy tę wojnę wszczynali, a
potem decydowali się ją dalej toczyć?
Ta „instrukcja walki ze złem dla początkujących” ma
pomóc nam uzbroić się umysłowo i duchowo oraz
wyregulować nasz kompas moralny za pomocą prostych,
dostępnych nam strategii umysłowych, którym zbyt często
pozwalamy rdzewieć. Przeciwnik jest naprawdę sprytny i
doświadczony. Ale my mamy najmocniejszy organ we
wszechświecie – nasz umysł. Używajmy go, albo
przegramy.
.
.
.
Prof. Philip Zimbardo jest psychologiem, emerytowanym
profesorem Stanford University. Zajmuje się m.in.
psychologią zła, terroryzmu i dehumanizacji, wpływem
społecznym i perswazją. Od czasu słynnego
stanfordzkiego eksperymentu więziennego bada, dlaczego
w pewnych sytuacjach dobrzy ludzie czynią źle. Materiał
dostępny do 1 marca 2009 r.
.
*Tekst „Evil’s Seven Step Seduction Scenario” nie był
dotąd publikowany w języku polskim. Niektóre myśli
zaczerpnięto z książki Philipa Zimbardo The Lucifer Effect:
Understanding How Good People Turn Evil. Random
House, 2007.