Weronika Bałuch Szczecin,22.01.06r.

 

 

Ksiądz Jan Twardowski przesłanie śle

 

22.01.2006r.

 

Na zenicie mojej drogi pojawił się Anioł.

Zmierzchu czas nadszedł – przemówił - podejmij

swój notes, zostaw płaszcz i chodź.

Ukażę ci schody – po nich zdążaj.

Na szczycie ukaże ci swą twarz Chrystus.

Nic nie mów tylko patrz.

Patrzyłem.

Oto Jezus Chrystus ukazał mi Siebie we mnie.

Wyrzekł: Zwyciężyłeś.

 

 

 

Długopis

 

Zawisł w powietrzu mój długopis,

gdy unosiły mnie Anioły.

Sądziłem, że podejmę go,

gdy święty Piotr otworzy bramę.

Stałem przed bramą w dół spoglądając,

długopis jednak w przestworzach trwał.

Święty otworzył, mnie przywołał,

długopis spadł.

Rozpaczliwie szukałem posłańca,

podejmij, proszę, długopis.

On jednak trwał jak skała.

Cóż miałem robić ? Zawołałem:

Maryjo, pomóż”.

Wskazała: „Oto Ostoja”.

 

 

Miłujcie się

 

Nie Jan, nie Twardowski myśli

przekazywał wam.

Jezus Chrystus „Jam Jest” objawiał

myśli swoje.

 

Czynił cichutko, bez szmeru,

częściowo ukłon w waszą stronę.

On karmił was swoim pokojem,

a mnie do ręki pióro dał.

 

Jemu dziękujcie i wysławiajcie,

Jego w swym sercu błagajcie

o tęczę, którą ja dziś oglądam

z napisem:” Bracia, miłujcie się”.

 

 

Komu potrzebne

 

Komu potrzebne dziś moje bazgroły ?

Komu ? Dziś pytam z Tej Strony . Widzieć oczyma śniącymi w doczesności,

to malować gruszki na wierzbie.

Dziś powiedzieć mogę: Bóg zapisuje

Siebie w was.

Odważcie się ujrzeć ten fakt.

 

 

 

Nie mam żalu

 

Nie mam żalu do nikogo

a tylko wspomnienie

długiej podróży z górki pod górkę,

listów pochwalnych nie pamiętam.

Jezus w swym Krzyżu

a ja pod Krzyżem – pacholę,

nieborak i Matka Uśmiechnięta.

 

 

 

Jezu zalicz mi

 

Umacniałem wielu słowem, rymem, żartem.

Między słowa wkładałem Opłatek Ofiarny.

On żył, przemawiał, nawracał.

Jezu, zalicz mi, choć to nie moja praca.

Toż to Twoja Obecność, jak tęcza na niebie.

Jezu, ukaż im miłość – czytającym Ciebie.

 

 

 

Wsiąść do pociągu

 

Wsiąść do pociągu byle gdzie

udać się w międzygwiezdną podróż

rozłamać chleb podany naprędce

i ucałować Mamusi ręce,

która tak czeka jak czekała.

Jestem dziś bliżej Jej policzka, skroni,

jestem Jej synem, który długo zwlekał,

by ucałować Jej przejrzyste dłonie,

prosić: Pozwól mi jeszcze trochę poczekać.

 

 

 

 

Przyjdę do Ciebie

 

Przyjdę do Ciebie o zmierzchu

lub jak Nikodem nocą.

Zapytam – odpowiesz, nawiążesz

do Starego Testamentu.

Zrozumiem i poddam się zadumie.

Powieje wiatr, języki ognia zabłysną,

spojrzę na siebie oczyma zorzy

przeniknięty Mądrością Twą, Boże.

 

 

 

 

Do Ciebie

 

Do Ciebie zwracam oczy

Który mieszkasz we mnie.
Tobą zachwycam się i miłuję.
Wyjmuję serce wpatrując się,
a oczy Pana śledzą mnie.

Uwiłem Ci gniazdko przytulne
w świątyni serca.
Zamieszkałeś i mieszkasz,
dajesz się cały
w okruchu chleba, w kropelce wina
– Krwi Twojej Zbawczej.

Wiem, przyjdzie godzina
twarzą w twarz stanąć.
Dziś choć gotów nie jestem – wiem,
w momencie: „Przyjdź, zawezwałem cię”
nie opuścisz wnętrza w którym trwasz.

Ojcze, Ojcze nasz ...

 

 

 

 

Rany

 

Natniesz naskórek - ujrzysz krew.

Natniesz wierzbinę – wypływa miazga.

Natniesz cokolwiek – tworzysz ranę.

 

Ran wiele ostrzem słów tkanych

w Sercu Chrystusa tkwi.

W Nim twoje myśli, słowa i czyny

dobre i złe.

W Nim Pokój, Radość, Harmonia, Świętość.

W Nim ja i ty.

 

 

 

Zapowiedź

 

Na dziedzińcu pewnych komnat rozlegnie się głos, wydobędzie z ludzkich serc miłość.

On przemówi przez Przestworza:

Kochałem was.

Trwajcie w subtelnym dążeniu do celu.

Jan Paweł II – papież wasz”.

 

 

 

Wpadka

 

Idąc po drodze wyboistej i potknąć się

  • zwyczajną rzeczą jest.

Idąc po prostym trakcie i złamać nogę

  • ostrzeżeniem jest.

Jeśli zdarzy ci się tego rodzaju wpadka,

pamiętaj: Pomocą jest Matka.

 

 

 

***

 

Zamysłem Boga wobec człowieka:

Harmonia, Pokój.

Pamiętaj, długo nie czekaj,

Czerp ze Źródła Jego Miłości.

 

***

 

Nie oczekujcie od pisarzy zdań,

które w sercach waszych tkwią.

Malujcie sceny i obrazy

Jezusa Krwią.

 

 

***

 

Namawiałem wielu, dawałem rady.

Sam utkwiłem na zakręcie

słodkiej posady.

 

***

 

Być wyrocznią w oczach Boga – to oddalić się

od światowych uciech, bogactw, wyswobodzić myśl.

Dać przeniknąć się Niedoścignionemu.

Jemu, tylko Jemu przestrzeń serca swego udostępnić,

a moment odejścia Zjednoczeniem stanie się.

 

***

 

W serdecznej więzi Boga z człowiekiem

panuje Krzyż.

Otwórz swe oczy, otwórz swe serce

a ujrzysz w nim codzienność twą.

 

 

***

 

 

Nie ma żalu po stracie

pisarza, artysty.

Po nich pozostaje testament,

jeśli jest czysty.

 

 

***

 

Nie udzielaj rad, gdy serce w gniewie.

Proś: Pomóż Aniele oddalić gniew, fałsz i brud.

W Krwi Chrystusa przemyj je.

Przyjdź królestwo Twoje ...

 

 

 

***

 

Wjechałem na stoki w krótki dzień,

myślałem: słońce w górze.

Ujrzałem przed sobą piękny dzień

i Słońce w Górze.

 

 

***

 

Nie ma widocznych plam na Słońcu,

a na Księżycu oznak życia.

Są jednak plamy na sumieniu

i Miłosierna Miłość Boga.

 

 

 

23.01.06r.

 

Kocham was

 

Wolno mi dziś z wami rozmawiać,

myśli przesyłać.

Nadejdzie jednak dzień, gdy Jezus

pod Krzyż swój wzywa.

Na moment ten, dziś, proszę was,

baczenie miejcie.

Kocham was.

Nie mogę dziś, nie wolno mi,

o wybaczenie prosić.

Z całą odwagą jednak wypowiem:

„Wybaczam wszystkim nieprzyjaciołom moim”.

 

 

24.01.2006r.

 

Wędrówka duszy

( Kolorowe Przejście )

 

Być ponad jedną i drugą Czasu-Przestrzenią

w postawie obserwatora pozwala Bóg duszy

w jej pierwszym rozpoznawaniu Tu i Teraz.

Dusza radośnie zwiedza Przestrzenie, podejmuje

dialog z Opiekunem i nie pobłądzi, jeśli na ziemi

niosła swój krzyż mężnie.

Choć Przestrzenie wabią kolorami srebrzysto-złotymi,

różem i tysiącem promieni – w Oddali ciągle ,

niezmiennie tkwi Krzyż – wchłaniający, jak magnez.

Widzisz w nim: „Oto Jam Jest. Przybędziesz do mnie, zaproszę cię”.

 

Dusza radośnie chłonie tę myśl i zdąża, aby swoje

„Wczoraj” przedstawić „Dziś” i w „Jutro” wejść bez obciążeń.

W zafascynowaniu poznaje, zanim dotrze do szczytu,

piękno błękitu, złoto czerwieni i piękną bladość

różnych Promieni w ukłonie tkwiących.

Dusza poznaje, ku zaskoczeniu jej, rodziców, bliskich,

całe szeregi modlących się dusz.

 

Prowadzi ją Opiekun Nauczyciel – nie zbłądzi.

Wskazuje jej Matczyną Dobroć, Jej kochające, jak

rozlewisko miłości, otwarte Serce.

Dusza promienieje ze szczęścia, wie jednak, iż godzin,

dni, nie wiele zostało, aby pod Krzyżem zatrzymać się.

Chciałaby wołać, w tył oglądając się: „Dlaczego za mną

ciągnie się struga doczesnych win ?”

Opiekun odpowie: „Pod Krzyżem Bogu przedstawisz je.

Teraz w zachwycie smakuj swą drogę. Tam Bóg wypowie: „Miłosierdzie Moje głębokie. Usiądź, odpocznij, przedstaw mi, proszę, za i przeciw. Rozliczę je, w miłosierdzie wchłonę i pozwolę ci zachwycić się Matki Najświętszej Łonem. W Niej odpoczywają święte dusze. W tym Raju dokonało się Zbawienie. Przez Jej Łono w świat spłynęło i w to Łono Miłosierdzie Boże kieruje szczęśliwe dusze”

 

Opiekun zamilkł.

 

Pielgrzymie ziemski kochaj, abyś mógł pojąć, co Bóg dla ciebie tworzy.

 

 

 

 

Nie dość

 

Nie dość, że róże pachną – są jeszcze piękne.

Nie dość, że Słońce w górze, jest jeszcze więcej:

słońc, gwiazd, księżyców – nie wypowiedziana ilość.

To wszystko zawarł Bóg w zdaniu: „Niech się stanie”.

Stałeś się ty, stałem się ja i wielu, wielu…

 

Idąc rozmyślaj o cudzie tym ...

Kochaj, przebaczaj, a nade wszystko

miłością zwyciężaj.

 

 

 

Ptaszek

 

Podczas burzy skrył się ptaszek

pod skrzydełka swej mamusi.

Obserwował grzmoty, błyskawice

i rozmyślał: W sumie to nie

takie straszne, czuję bicie serca jej.

Nie przestraszą mnie nawałnice.

Kocham burzę, bo bliziutko

w matce trwam.

 

Burza drogę w Serce Matki wskazuje nam.

 

 

 

 

Przedwiośnie

 

Przedwiośnie odkrywa uroki wiosny,

zmarzliny topnieją, spływają lody.

Brud chłodu i pieniących się krą rzek

spływa do oceanu.

Wschodzące słońce toruje drogę wiośnie,

z wolna wysusza błota i bagna

czyniąc glebę gotową pod zasiew ziarna.

 

Zmarzliny serc pod wpływem słońca

nie topnieją, nie zmyje je nawet ulewa.

Zmarzliny serc przed tronem Boga

  • potężnieją.

Ogień piekący oczyszcza serca.

 

 

25.01.06r.

 

Maleńki żuczek

 

 

Maleńki żuczek przez życie kroczy

z nosem przy ziemi.

Choć słońce wschodzi i zachodzi

  • on się nie zmieni.

 

Na drodze twojej spotykasz osty,

malwy i róże, podnosisz czoło,

w słońce spoglądasz…

 

Czy wiesz, że proces ewolucji

nie zmienia się ?

Żuk z nosem przy ziemi, ty głowę

w chmurach zanurzasz.

 

Obu powoła Bóg w swoim czasie.

Pamiętaj, nie chce cię spotkać

z nosem przy ziemi.

Pragnie cię podnieść w doświadczanie

bliskości Jego.

 

Oddaj się, jako ten żuczek z nosem

przy ziemi, lecz tchnienie Jego

w sercu swym odczuj i boskość wchłoń.

W postawie gotowości spotkania z Nim

- pozostań.

 

 

 

Zdumienie

 

Zdumiał się pewien uczony w Piśmie

na słowa Mistrza, choć głosił Prawdę.

Zdumiał się świat, gdy na krzyżu zawisł Bóg.

Zdumienie przybrało miarę absolutną.

 

Chowa się Bóg w dalekiej przestrzeni, by

przechadzające się w sumieniach ludzkich

zdumienie nie odstraszyć.

Pozwolić mu w sumieniu walczyć z lękiem

co sterczy na czterech łapach i nie folguje

  • wyraża zachwyt nad zdumieniem.

Chrystus zdumienie w Krzyż swój wchłonie

  • zostanie gołe sumienie.

 

 

 

 

Spotkanie z papieżem

 

Spotkanie nasze nie niosło przeszkód,

spotkaliśmy się jak równy z równym. Dałeś mi odczuć, że jestem kolegą, nie w zaszczytach, lecz po piórze.

Tak było w czasie ziemskiej wędrówki.

 

Dziś choć spoczywasz w objęciach Matki

i tron Twój w Sercu Jej wysoki,

dajesz mi odczuć, że pragniesz, abym

już wszedł na te stopnie.

 

Pragniesz w skupisku dusz uszlachetnionych

powołać grono Wielkich Polaków.

I jak za życia błagasz Królową

Korony Polskiej o wstawiennictwo.

 

Choć moje serce młodziutkie w Tych Stronach, choć dusza pragnie doświadczać miłości,

wiem, że nie szybko podejmę zadanie,

Ty jednak błagasz Najświętszą przymilnie.

 

Patriarchą Wielkim obwołał Cię Pan,

wyznaczył cel zjednoczenia chrześcijan.

Na imię Twoje wzywane Trony, wielbiąc

Boga, proszą : Przyjdź królestwo Twoje.

 

Nie ranisz pychą najniższej duszy,

stajesz się orędownikiem nawet najsłabszej

i ukazujesz cel jej podróży - Majestat

w Krzyżu zawarty.

 

Kochałeś Lud swój, jak dobry ojciec, tworzyłeś ziemię poddaną sobie przez

Twe podróże i Twoją miłość.

Dziś wyjednywasz miłosierdzie Boże.

 

Słowa są płytkie, głębi nie oddają

czym byłeś i jesteś dla naszego kraju.

Choć odstęp czasu Twego i mojego

nie dość odległy, są jednak stopnie

zasług i win.

 

Ja Ciebie, Ojcze, przed Majestatem Boga

upraszam : Zejdź na niziny i przekaż światu

swoje przesłanie:

Ludu mój umiłowany, zespól więzy pokornej

Jedności i przyoblecz się w pokorę zanim

świat przeniknie w Odnowę.

 

 

Radosny mnich

 

Podczas mej wędrówki zatrzymałem się na chwilę.

Spod Płaszcza Najświętszej Matki wysunął się

radosny mnich.

Na Szczyt swobodnie się wspiął i wypowiedział:

Drogi bracie, nie marnuj czasu, lecz zdążaj.

Przyjrzałem się – rozpoznałem Kardynała.

Z pokorą wyrzekłem – Ojcze.

On rzekł: Nie marnuj czasu, zdążaj pod Krzyż

zanim świat obejmie Odnowa.

Chciej, Ojcze, jasno naświetlić sprawę – wypowiedziałem.

On rzecze: Szeregi zasilać należy, Bóg Władcą

jest i Panem, jest też Miłosierny.

Zatem, bracie, podejmij krzyż rozliczeń, aby

Ci tam, skąd przyszedłeś, nie musieli się

trudzić więcej.

 

 

 

Pytania

 

 

Zadam ci pytanie, bracie. Czy żyjąc na ziemi

odczuwałeś potrzebę rachunku sumienia ?

 

Tak, Ojcze, odrzekłem.

 

On rzecze: A czy widziałeś

potrzebę bycia dobrym ?

 

Tak, Ojcze.

 

Cóż zatem, patrząc na świat

z Tej Strony, rzec pragniesz braciom ?

 

Kochajcie się – rzekłbym, lecz

czy posłuchają ?

 

Oni, mój bracie, w kapsule śmierci przebywają.

Uwolni ich Miłosierna Miłość z Krzyża.

 

Ojcze, czy zdążą przebłagać ?

 

 

 

Milczeć i kochać

 

Milczeć i kochać, odnawiać przymierze

i wierzyć w niezniszczalne tajemnice

boskie – w tym tkwi sedno dojrzałości.

Pustynia słów, pustynia myśli – uszlachetnia.

Prowadzi prosto w doskonałość.

Iść drogą pustyni a nie doświadczać skwaru,

to tak, jak jeść cytrynę i nie zauważyć kwasu.

Toczy się koło Czasu z wpisanym weń drogowskazem.

Jeśli podejmiesz ciszę – on drogę ci wskaże

przez przeszłość, teraźniejszość i odkryje przyszłość.

Chciej jednak, Wędrowcze, na pustyni ujrzeć

Źródło nie wysychające.

 

 

 

 

 

Pomimo tęsknot

 

Pomimo tęsknot słanych przez lata

i mimo trudu zrzucania pychy,

stojąc przed Stwórcą odkrywasz

w duszy nieukontentowanie.

Widzisz jałmużnę modlitw swych,

dotykasz narośli w postaci „mieć”,

idziesz i odnajdujesz, nie w pamięci,

lecz realnie, kwaśną minę wobec braci.

Nie są to skargi, żale czy tęsknoty,

bo Tu jest Przestrzeń „Wiem” rozpostarta.

W niej Bóg zapisał Krwią Syna swego

i Miłosiernej Matki Miłością wyznanie:

Ukochałem cię do końca”.

Chciej tylko myśli swe skierować do Słońca

i wyznanie wysłać: Jezusie, Synu Dawida,

zmiłuj się nade mną.